Nie ma głupich zleceń, są tylko wadliwi klienci.
Detektyw Dominiczak jedzie na spotkanie z kolejnym zleceniodawcą. Sytuacja nie należy do przyjemnych, jako że szoferem Matyldy jest grabarz. Zdecydowanie nie sprzyja to negocjacjom, a co dopiero odmowie. Sprawę próbuje ratować towarzyszący pani detektyw mecenas Piasecki. Matylda przyjmuje na pozór proste zlecenie. Ma udawać najnowszą zdobycz bogatego klienta, prześladowanego przez jedną ze swoich byłych kochanek. Znudzona wiszeniem na ramieniu kobieciarza i wypatrywaniem nieuchwytnej prześladowczyni, wykracza poza ramy zlecenia i odkrywa, że w szafie można znaleźć trupa, a nawet dwa.