Przez lata tkwiły w błędnym kole przemocy, w końcu powiedziały „dość!”
Dręczona od lat Helena Deska decyduje się odejść wraz z dziećmi od męża alkoholika. Kilka dni później w kamienicy przy ul. Krakowskiej policja odkrywa zwłoki. To Robert Deska. Nie ma wątpliwości, że został zamordowany. Zwłoki zbezczeszczono i zmasakrowano, a wokół denata ustawiono puste flaszki po wódce. To nie pierwsze brutalne morderstwo w tej kamienicy i jak się wkrótce okaże – nie ostatnie. Kilkadziesiąt godzin później kolejny trup.
Wszyscy zamordowani byli alkoholikami, wszyscy znęcali się nad swoimi żonami i dziećmi. Ich także dręczono przed śmiercią. Czy to zemsta za wieloletnią gehennę? Czy ktoś z zewnątrz wyeliminował gnębicieli?
Prokurator Hejda wkracza do sprawy z bagażem własnych wspomnień o ojcu tyranie. Czarny od początku twierdzi, że to zmowa skrzywdzonych żon. Latami będąc ofiarami przemocy, w końcu same stały się oprawcami… Tyle że do zbrodni doszło akurat wtedy, gdy kobiety zdecydowały się zacząć żyć od nowa, z dala od swoich katów. Kto więc jest mordercą?