„W 1972 roku grupa palestyńskich terrorystów spod znaku Czarnego Września wtargnęła do pomieszczeń, w których mieszkali izraelscy sportowcy. Jedenastu z nich zabili. Cały świat oglądał te wydarzenia na ekranach telewizorów. Igrzyska trwały jednak dalej, o ile sobie przypominam, nie było nawet momentu ciszy, aby uczcić ofiary terrorystów. Premier Izraela pani Golda Meir, po namyśle, zdecydowała, że uderzymy w terrorystów tam, gdzie najmniej będą się tego spodziewać. Izrael znajdzie i rozliczy wszystkich, którzy przygotowali i przeprowadzili ten wstrząsający atak – tak zdecydowała pani premier. Pani Meir postanowiła więc, że sprawą zajmie się specjalne komando sformowane z pięciu doświadczonych agentów Mossadu. Grupa ta, w sposób tajny, miała penetrować terrorystyczne kryjówki i odnaleźć ukryte sieci terroru.
Kiedy ostatecznie zapadła ta decyzja, byłem w gabinecie premier Goldy Meir, która spojrzała mi w oczy i zapytała, czy podejmę się misji kierowania tym tajnym oddziałem. Miałem wtedy dwadzieścia cztery lata. Wiedziałem, że to całkowicie zmieni moje życie, że będę mieszkać w Izraelu. Czułem, że to odbije się także na mojej rodzinie, nie będę jej widywał.
Potem sprawdziły się wszystkie moje przeczucia, żyliśmy jak tropione zwierzęta, ale dopadliśmy terrorystów Czarnego Września jednego po drugim. Byliśmy skuteczni, pojawialiśmy się znikąd, zadawaliśmy cios i znikaliśmy.
Oczywiście nie potrafiliśmy rozwiązać problemu terroryzmu w ogóle, ale ludzie z Czarnego Września zaczęli się bać. Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, że terroryzm przybierze tak katastrofalne rozmiary jak teraz. Żyliśmy w cieniu i wykonywaliśmy pracę, której nie życzyłbym nikomu”.
Wywiad z Juvalem Avivem Byłam sztyletem Izralea
Reviews
There are no reviews yet.