Poszedłem do korwinistów i konfederatów.
Na początek? Dużo cukru.
A potem rozgrywki polityczne, intrygi, kochanki, noce na barze, nazistowskie piosenki.
Wbiłem się w szeregi chłopców, którzy maszerują równo, zauroczeni wizją wolności totalnej.
A jeśli na końcu tego marszu czeka nas Polska totalna, w której wolność będzie tylko dla wybranych?
Marcin Kącki