Mam na imię Weronika.
Czasem budziłam się w nocy wdzięczna za to, że życie podarowało mi premie.
Tak to nazywałam.
Miałam przystojnego i zaradnego mężczyznę, który mnie kochał – premia numer jeden.
Urodziłam zdrową i śliczną córeczkę – premia numer dwa.
Lubiłam swoją pracę, nawet jeśli nie zostałam fotografką światowej sławy – premia numer trzy.
Czasem budziłam się w nocy przerażona, że życie podarowało mi premie. Prześladowały mnie koszmary, w których wszystko traciłam. Rano wstawałam i z uśmiechem zaczynałam kolejny dzień, nieświadoma, że proces utraty już się rozpoczął.
Premie od życia zamieniły się w nieprawdy, a moja rzeczywistość w koszmar.
Byłam jak dziecko błądzące we mgle. Osaczały mnie pytania. Paraliżowała rozpacz.
Mam na imię Weronika.
Życie, zostaw mnie w spokoju. Nie chcę już od ciebie żadnych premii.
Chcę tylko odzyskać moją córkę.