Reportaż historyczny o czerwonych beretach.
Ich odwadze w boju dorównywała tylko ich niesubordynacja wobec niewygodnych rozkazów komunistycznych notabli.
16 października 1967 roku spełnia się ostatnia wola generała Stanisława Sosabowskiego. Ciało legendarnego twórcy i dowódcy 1 Samodzielnej Brygady Spadochronowej za chwilę spocznie na warszawskich Powązkach. Przy jego grobie pełnią wartę żołnierze w czerwonych beretach. Tak jak on, spadochroniarze. Elita polskiego wojska. 6 Dywizja Powietrznodesantowa.
Jeśli dojdzie do wojny z Zachodem, ci żołnierze będą desantowani na duńskie wyspy. Do tego są szkoleni, ale wkrótce okaże się, że podobnie jak brygadzie Sosabowskiego, los i polityka przeznaczą tym świetnym żołnierzom inną rolę. W marcu 1968 roku w Krakowie, gdzie dywizja stacjonuje, wybuchają manifestacje studenckie. Władze zamierzają użyć spadochroniarzy do pacyfikacji, ale czerwone berety wykażą się polityczną niesubordynacją. I dla krakowian już na zawsze pozostaną „ich dywizją”.
Gdy w 1970 roku wybuchną strajki na Wybrzeżu, komunistyczna wierchuszka nie odważy się wysłać tam swoich specjalsów. Notable boją się, że „dzika dywizja” gotowa stamtąd do Krakowa „wracać przez Warszawę”.
Kim byli dowódcy i żołnierze jedynej w Ludowym Wojsku Polskim dywizji, w której tak wyraźnie odwoływano się do tradycji i doświadczeń wielkiej jednostki Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie? Jak wyglądało szkolenie desantowców w PRL-u? I jak trudno było służyć ojczyźnie w niełatwych politycznie czasach, by zachować honor? A wreszcie – jaką cenę w wolnej Polsce przyszło za tę służbę zapłacić?