Listy… to ciepla, opowiedziana z humorem i charakterystyczna dla autorki swada historia o stopniowym przywracaniu poczucia sensu i zaufania do swiata, o poszukiwaniu radosci w codziennosci, o powrocie do patrzenia w przyszlosc po stracie, o zyciu w pojedynke.
Stefan od kilku lat jest na emeryturze. Zaradny, lubiacy prace w warsztacie, caly czas otwarty na zmieniajacy sie swiat. Planowali z zona wspolna jesien zycia, razem chcieli cieszyc sie domem na obrzezach miasta, uprawa ogrodu, wnukami.
Nie bylo im to jednak dane. Po utracie zony Stefan stara sie zyc dalej dla niej dalej, ale nie jest to latwe. Czuje sie osamotniony, wyizolowany, odsuwa sie od rodziny i przyjaciol. Wycofuje sie z zycia towarzyskiego. Przypadek sprawia, ze zaczyna z zona ,,rozmawiac”, piszac do niej listy. Chce poczuc znowu jej obecnosc, wsparcie w sprawach codziennych i wiekszych lub mniejszych decyzjach. Stopniowo probuje odnalezc kontakt z sasiadami. Niepewnie oferuje swoja pomoc przy remoncie ich domu, uczy sie gotowac, porzadkuje pamiatki, wspomina i zyskuje nowych przyjaciol.