“Profesorowa Szczupaczynska ma tysiac spraw na glowie. Musi pamietac o pulardzie na obiad, nie zapomniec o kupieniu wina przeciwko cholerze, sprawdzic, czy nowa sluzaca dobrze wyczyscila srebra. I jednoczesnie potwornie sie nudzi. Krakow w 1893 roku nie obfituje w atrakcje.
Kiedy wiec przypadkiem dowiaduje sie, ze w slynnym Domu Helclow zaginela jedna z pensjonariuszek, zaczyna dzialac. Z wrodzona dociekliwoscia – niektorzy mogliby ja nazwac wscibstwem – rozpoczyna sledztwo.”