Powrót do wakacji spędzanych na wsi, do przyrody, dzieciństwa – trudnego, naznaczonego niewyjaśnionym międzypokoleniowym konfliktem ludzi przymuszonych do bycia ze sobą.
Kilkunastoletnia narratorka patrzy na świat rozdarty między dalekim i zdominowanym przez swojego ojca ojcem, a matką, która jest postacią idealną, niezwykłą – lecz odrzuconą przez rodzinę męża, nieumiejącą się odnaleźć. Dziecko nie potrafi wytłumaczyć sobie zależności, w które zostało wrzucone – i próbuje znaleźć własne miejsce, odrzucić poczucie winy.
To historia pamięci. Zioła, liście, trawy wkładane pomiędzy kartki książki, mogą oznaczać coś, co chcemy zachować, albo o czym chcemy zapomnieć. To książka o przyjaźni, próbującej pogodzić świat dziecka z miasta z wakacjami dziecka ze wsi. O poszukiwaniu kogoś, kto bardzo się stara być taki, jak my, chociaż nie jest. Kąkol szuka wreszcie odpowiedzi na najstarsze z pytań: czym jest dobro, a czym zło? Czy jesteśmy złem naznaczeni, czy też wybieramy je świadomie? Czy dziecko potrafi być złe?
Ta książka pachnie suchą trawą, mlekiem i korą drzew. Boli jak pierwsze doświadczenie niesprawiedliwości. Jest urokliwa i straszna, nieprawdziwa i prawdziwa – jak każda baśń.