Gdy wzywa ciΔ wolnoΕΔ, nie wahaj siΔ podΔ ΕΌaΔ za jej gΕosem
Warszawa, druga poΕowa XIX wieku. Kinga, choΔ mieszka z ciotkΔ i wujem oraz dwojgiem kuzynΓ³w, nie czuje siΔ u nich dobrze dusi siΔ w atmosferze mieszczaΕskiej kamienicy i czegoΕ jeszcze MΕoda dziewczyna nie potrafi zrozumieΔ, dlaczego ciotka Maria Burgiewiczowa tak bardzo jej nienawidzi. Jedynym wyjΕciem jest wyprowadzka z domu wujostwa. Kinga decyduje siΔ na ten odwaΕΌny krok i wyjeΕΌdΕΌa do Krakowa, gdzie zamierza odnaleΕΊΔ jedynΔ ΕΌyjΔ cΔ krewnΔ swojego ojca, o ktΓ³rej istnieniu jeszcze niedawno nie miaΕa pojΔcia. WkrΓ³tce przekona siΔ, ΕΌe droga do niezaleΕΌnoΕci bywa dΕuΕΌsza i bardziej skomplikowana, niΕΌ podejrzewaΕa
βDzisiejszy wieczΓ³r takΕΌe siΔ nie powtΓ³rzy, pomyΕlaΕa, rozglΔ dajΔ c siΔ ze smutkiem po ulicy. WidziaΕa uΕmiechniΔtych, zajΔtych rozmowΔ ludzi. Zapewne wybierali siΔ do kawiarni, cukierni, moΕΌe do teatru, byli wolni. ZazdroΕciΕa im z caΕego serca. CzuΕa siΔ jak skazaniec, ktΓ³ry dostaΕ szansΔ, aby raz jeszcze popatrzeΔ na piΔkny Εwiat, zanim zatrzasnΔ siΔ za nim bramy wiΔzienia. OczywiΕcie zdawaΕa sobie sprawΔ, ΕΌe nie powinna snuΔ podobnych rozwaΕΌaΕ, ΕΌe byΔ moΕΌe ciΔΕΌko grzeszy, myΕlΔ c w taki sposΓ³b, ale perspektywa nudnego wieczorku w salonie ciotki Marii wywoΕywaΕa w niej przewrotnΔ ochotΔ do grzechu.