To zawsze byΕa Ruby.
Od pierwszej chwili, gdy jΔ ujrzaΕem. JedenaΕcie lat temu w sklepie ogrodniczym. UwalniaΕa biedronki z ich siatkowych wiΔzieΕ. MiaΕa szeΕΔ lat, staΕa ledwie pΓ³Εtora metra ode mnie i dziurawiΕa maΕe sieci. To wtedy siΔ w niej zakochaΕem. MiaΕem nadziejΔ, ΕΌe nigdy siΔ nie zmienimy i bΔdziemy razem juΕΌ do koΕca ΕΌycia.
PrzeczuwaΕam, ΕΌe stanie siΔ coΕ zΕego. ZignorowaΕam to uczucie. ChciaΕam wierzyΔ, ΕΌe cokolwiek siΔ wydarzy, nie bΔdzie takie zΕe. MyliΕam siΔ. Mam jednak nadziejΔ, ΕΌe gdziekolwiek teraz jesteΕ, grasz na gitarze…
MΓ³wi siΔ, ΕΌe przed ΕmierciΔ caΕe ΕΌycie przelatuje czΕowiekowi przed oczami, ale to nieprawda. Ja myΕlΔ o tym, ΕΌe powinienem spΔdziΔ ten ostatni wieczΓ³r z Ruby. ObiecaΕem jej, ΕΌe zawsze bΔdΔ jΔ kochaΔ, ale zapomniaΕem, ΕΌe zawsze nie trwa wiecznie. A teraz zapadam siΔ w ciemnoΕΔ i wiem, ΕΌe juΕΌ nie wrΓ³cΔ. MyΕlΔ tylko o tym, jak bardzo mi przykro…
Ale ostatnie sΕowo zawsze naleΕΌy do AnioΕa Εmierci.